Fiat Crypto: Czy dogmat o niestworzoności pieniądza ma zastosowanie do kryptowalut?

Fiat Crypto: Czy dogmat o niestworzoności pieniądza ma zastosowanie do kryptowalut? - 1 2025

Pierwszy kontakt z Bitcoinem – sceptycyzm i fascynacja

W mojej pamięci pierwsze spotkanie z Bitcoinem to był rok 2011. Siedząc w kawiarni U Anioła w Krakowie, usłyszałem od znajomego informatyka, że istnieje coś takiego jak cyfrowe pieniądze, które nie są emitowane przez żadne państwo, a ich wartość opiera się na zaawansowanej kryptografii. Na początku podszedłem do tego z dużym sceptycyzmem – wyobrażałem sobie piramidy finansowe, które obiecują szybki zysk, i myślałem, że to pewnie kolejny chwyt marketingowy. Jednak coś mnie zaintrygowało. Z czasem zacząłem zgłębiać, jak działa ta technologia, i choć na początku nie rozumiałem wszystkich mechanizmów, to fascynacja rosnącym potencjałem kryptowalut nie dawała mi spokoju. Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, że wkrótce Bitcoin stanie się jednym z najważniejszych zjawisk finansowych naszych czasów.

Dogmat niestworzoności świata a cyfrowy pieniądz

W religijnej tradycji, dogmat o niestworzoności świata, czyli przekonanie, że Bóg stworzył wszystko z niczego (ex nihilo), od wieków stanowi fundament wierzeń. To symboliczny wyraz wiary w boską moc kreacji. Jednak czy ta koncepcja ma jakiekolwiek odniesienie do świata cyfrowych walut? Kryptowaluty, choć istnieją w wirtualnej przestrzeni, nie pojawiły się znikąd. Ich powstanie wymagało ogromnego nakładu energii, sprzętu komputerowego, a proces kopania oparty jest na mechanizmie Proof-of-Work, który można porównać do cyfrowego aktu stwarzania. Może więc powiedzieć, że w pewnym sensie, tworzenie kryptowalut to nowoczesna forma ex nihilo? Co więcej, blockchain, jako zdecentralizowana, niezmienna księga, przypomina niektóre religijne wyobrażenia o boskim zapisie – wiecznym i niezmiennym, odzwierciedlającym odwieczne prawo i prawdę.

Techniczne aspekty kreacji kryptowalut a pytanie o boskość

Gdy zagłębiam się w techniczne szczegóły, widzę, jak skomplikowany jest proces powstawania nowych cyfrowych zasobów. Bitcoin, na przykład, używa algorytmu SHA-256 do tworzenia unikalnych hashów, które zabezpieczają całą sieć. Kopanie polega na rozwiązywaniu skomplikowanych łamigłówek matematycznych, co wymaga ogromnej mocy obliczeniowej. To jakby wirtualne stwarzanie – zasoby energii, komputery, a potem „wydobywanie” złotego cyfrowego ciała. Ethereum z kolei wprowadziło smart kontrakty, które automatycznie realizują umowy bez pośredników, co można odczytać jako formę cyfrowego prawa boskiego – zapis błyskawicznie działający w ramach zdecentralizowanej struktury. Czy można powiedzieć, że blockchain to nowa „boska księga”? W pewnym sensie tak, bo jest wieczny, niezmienny i dostępny dla wszystkich. Jednak czy to oznacza, że technologia ta ma charakter sakralny? To pytanie na poziomie filozoficznym, które warto postawić.

Etyczne dylematy tworzenia i stwarzania wirtualnych zasobów

Choć technologia blockchain i kryptowaluty fascynują swoją innowacyjnością, rodzą też poważne pytania etyczne. Stwarzanie nowych cyfrowych zasobów wymaga energii – często pochłaniającej więcej, niż się to wydaje. Obawy o wpływ na środowisko naturalne są uzasadnione, bo wydobycie Bitcoina pochłania energię porównywalną z niektórymi krajami. Czy więc tworzenie cyfrowego złota jest moralnie uzasadnione, jeśli kosztem jest planeta? Z drugiej strony, decentralizacja i transparentność mogą służyć sprawiedliwości, ograniczając władzę dużych instytucji finansowych i państw. To jakby poszukiwanie złotego środka między boskim aktem stwarzania a odpowiedzialnością za świat, w którym żyjemy. W tym kontekście pojawia się pytanie, czy technologia ta nie wymaga od nas nowego spojrzenia na moralność i odpowiedzialność w cywilizacji cyfrowej.

Blockchain jako boski zapis – czy to metafora?

W mojej osobistej refleksji, blockchain przypomina mi pewne religijne wizje o wiecznym, niezmiennym zapisie prawdy. To jakby boski zapis, który jest dostępny dla wszystkich, a jednocześnie nie podlega żadnej władzy ludzkiej. W tym sensie, można go porównać do księgi zapisanej ręką Boga, która odzwierciedla prawdę i sprawiedliwość w najbardziej czystej formie. Jednak czy taki porównanie nie jest zbyt idealistyczne? W końcu, kryptowaluty i blockchain to ludzkie wynalazki, które mogą służyć zarówno do dobra, jak i do zła. Co więcej, czy możemy mówić o nich jako o „boskim” zjawisku, skoro ich powstanie i rozwój są w rękach ludzi? To pytanie, które prowokuje do głębszej refleksji nad naturą technologii i jej moralnym wymiarem.

Podsumowanie: czy dogmat o niestworzoności ma zastosowanie do kryptowalut?

Patrząc na cały ten świat cyfrowych walut, trudno nie zauważyć, że choć ich powstanie wymagało ogromnego wysiłku i zasobów, to jednak same w sobie wydają się być nowoczesną formą „stworzenia”. Moglibyśmy powiedzieć, że kryptowaluty to cyfrowa materioza, którą ludzie kreują na podobieństwo boskiego aktu ex nihilo. Jednak ta kreacja ma swoje granice – jest zależna od energii, technologii i ludzkiej moralności. Blockchain, jako wieczny zapis, przypomina metaforyczne boskie księgi, ale czy nie jest to raczej lustro naszej ludzkiej potrzeby tworzenia i zachowania kontroli? Ostatecznie, pytanie o zastosowanie dogmatu niestworzoności do kryptowalut pozostaje otwarte – może to właśnie one stawiają przed nami wyzwanie, by spojrzeć na technologię z nowej, moralnej perspektywy. A czy Ty, czytelniczek czy czytelniku, jesteś gotów spojrzeć na cyfrowe pieniądze jako na współczesną formę boskiego aktu stwarzania? To pytanie, które warto sobie zadać, zanurzając się w świat wirtualnej materii i jej tajemnic.