Echo Skandalu: Jak Kontrowersyjne Modernizacje Wnętrz Kościołów w PRL-u Zmieniły (i Czy Zniszczyły) Ich Tożsamość

Echo Skandalu: Jak Kontrowersyjne Modernizacje Wnętrz Kościołów w PRL-u Zmieniły (i Czy Zniszczyły) Ich Tożsamość - 1 2025

Wspomnienie z dzieciństwa: kościół i jego przemiany

Wspominam, jak jako małe dziecko owałem do starego, barokowego kościoła w mojej rodzinnej wsi. Przez lata to miejsce było dla mnie czymś więcej niż tylko miejscem modlitwy – było świadkiem historii, sztuki i tradycji przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Jednak w latach 70. i 80. XX wieku, kiedy to w Polsce trwały zmiany, również ten kościół przeszedł swoją własną „metamorfozę”. I choć dziś patrzę na niego z pewnym dystansem, to wspomnienia tych czasów i pytanie o sens tych przemian nie dają mi spokoju.

W tamtym okresie, pod wpływem politycznych i ideologicznych uwarunkowań, wiele sakralnych miejsc zaczęło wyglądać inaczej. Modernistyczne interwencje, które miały stworzyć nowoczesną wizję Kościoła, często odbierały te budynki od ich piękna i symbolicznego charakteru. Czy to była konieczność? A może akt wandalizmu architektonicznego, którego skutki odczuwamy do dziś?

Architektoniczne kontrowersje: co zmieniono i dlaczego?

Podczas modernizacji wnętrz kościołów w PRL-u dominowały surowe, geometryczne formy, które na pierwszy rzut oka miały symbolizować nowoczesność, funkcjonalność i zerwanie z przeszłością. W miejsce barokowych ołtarzy, bogato zdobionych ambon i rzeźb pojawiły się betonowe ściany, metalowe krzyże i płytki ceramiczne. Materiały, które były dostępne i tanie, narzuciły zupełnie inny styl – minimalistyczny, ascetyczny, wręcz chłodny.

Wiele z tych zmian wynikało z braku funduszy, ale też z ideologii, która miała podkreślić nowoczesność i odświeżenie Kościoła. Beton, który zdominował wnętrza, był symbolem szarości tamtych czasów, a witraże zamienione na szkło ornamentowe albo szybę akrylową. Dla wielu wiernych to było jak usunięcie duszy z ich ulubionych miejsc kultu, jakby ktoś odciął ich od przeszłości, od tego, co było piękne i ważne.

Studia przypadków: konkretne kościoły i ich przemiany

Przykład Kościoła św. Anny w Krakowie jest jednym z najbardziej znanych. Przed modernizacją jego barokowy ołtarz i bogato zdobione wnętrze przyciągały wzrok każdego, kto przekraczał jego próg. Po przemianie, w latach 80., wnętrze zostało pozbawione ornamentów, a na miejscu ołtarza pojawiła się betonowa ściana z metalowym krzyżem. Efekt? Szokujący kontrast, który wywołał wiele kontrowersji.

Podobnie w mojej rodzinnej wsi. Tam, dawny kościół, którego historia sięgała XVIII wieku, został przemianowany na minimalistyczne miejsce z prostymi ławkami, betonowymi ścianami i sztucznym oświetleniem jarzeniowym. Ksiądz, który był tam od pokoleń, wspominał z bólem, jak trudno mu było pogodzić się z tymi zmianami. Wiele z tych kościołów, choć funkcjonalne, straciło swoją duszę, a ich wnętrza przypominały raczej sale konferencyjne niż miejsca modlitwy.

Dlaczego tak się działo? – przyczyny i motywacje

Głównym powodem modernizacji był niedobór materiałów i brak funduszy na odrestaurowanie zabytkowych elementów. Władze komunistyczne, choć oficjalnie nie wyrażały sprzeciwu wobec religii, często wykorzystywały religię jako narzędzie propagandy. Modernistyczne przemiany miały podkreślić nowoczesność, odmienność od przeszłości, a także odzwierciedlały ówczesne tendencje w architekturze.

Nie można też zapomnieć o roli polityki i ideologii. Beton i minimalizm miały symbolizować odrzucenie przeszłości, religii jako opresyjnego systemu, i wprowadzenie „nowego porządku”. Zamiast barokowych, przepychowych elementów, pojawiły się proste, funkcjonalne rozwiązania, które – choć praktyczne – często nie miały nic wspólnego z duchem sakralnej przestrzeni.

Skutki i społeczny odbiór zmian

Zmiany w kościołach wywołały głębokie emocje i kontrowersje. Dla wielu wiernych, szczególnie starszych, to była jak utrata części tożsamości. Wspomnienia o pięknych ołtarzach, rzeźbach i witrażach zostały zastąpione obrazami w ramkach, betonowymi ścianami i prostymi ławkami. Wiele osób czuło się, jakby ktoś odebrał im miejsce, które od wieków było ich duchową ostoją.

Współczesne pokolenia patrzą na te przemiany z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony rozumieją konieczność adaptacji, z drugiej – odczuwają żal i nostalgię za utraconą estetyką. Niektórzy społeczności lokalne, mimo wszystko, zaczęły dostrzegać wartość nowoczesnych rozwiązań, zwłaszcza gdy okazało się, że stare elementy są niemożliwe do odrestaurowania lub zniszczone.

Dziedzictwo PRL-u: piękno czy zniszczenie?

Patrząc na te modernizacje z perspektywy czasu, trudno nie zadać sobie pytania, czy to było konieczne. Z jednej strony, wiele z tych zmian zniszczyło historyczną tkankę i artystyczną wartość kościołów. Z drugiej – dla niektórych mogły one symbolizować odrodzenie, odświeżenie i dostosowanie do nowych czasów.

Współczesna architektura sakralna coraz bardziej zwraca uwagę na zachowanie dziedzictwa i szacunek dla historycznych elementów. Jednak wciąż można znaleźć przykłady, gdzie modernizm PRL-u jest traktowany jako część naszej historii – bolesna, ale ważna lekcja o tym, jak polityka i ideologia mogą wpływać na najbardziej intymne przestrzenie. Czy powinniśmy je odnawiać, czy raczej chronić jako świadectwo czasów, które minęły?

Refleksja na przyszłość – co dalej z dziedzictwem architektonicznym?

W końcu, czy powinniśmy próbować przywrócić kościołom ich dawne piękno, czy też zaakceptować ich przemiany jako część naszej historii? Wielu architektów i konserwatorów podkreśla, że najlepszym wyjściem jest dialog między przeszłością a teraźniejszością. Niektóre kościoły już odzyskały swoje barokowe ołtarze, inne pozostały minimalistyczne – i chyba właśnie taki jest ich urok.

Ta dyskusja toczy się nadal, ale jedno jest pewne – modernistyczne interwencje w czasach PRL-u odcisnęły swoje piętno na naszej architektonicznej tożsamości. I choć niektóre z nich można by uznać za akt wandalizmu, inne z kolei za konieczne, by przetrwać trudne czasy. Może najważniejsze jest, byśmy dziś umieli docenić każde z tych miejsc, niezależnie od ich formy, i pamiętać, że każde z nich opowiada własną, niepowtarzalną historię.