Ruch Self-Deification w Dolinie Krzemowej budzi coraz więcej kontrowersji. Podczas gdy jego zwolennicy głoszą nadejście nowej ery ludzkiej ewolucji, krytycy ostrzegają przed niebezpiecznymi konsekwencjami takiego myślenia. Czy dążenie do technologicznej nieśmiertelności i absolutnej samowystarczalności to faktycznie nowa forma herezji? A może to naturalna konsekwencja postępu technologicznego i zmieniającej się duchowości?
Silicon Valley od dawna słynie z innowacyjnego podejścia do technologii, ale ostatnio coraz częściej mówi się tam o czymś więcej niż tylko o nowych gadżetach czy aplikacjach. Grupa wpływowych przedsiębiorców i wizjonerów propaguje ideę, że dzięki zaawansowanym technologiom człowiek może osiągnąć stan quasi-boskości. Przekonują, że sztuczna inteligencja, nanotechnologia i inżynieria genetyczna pozwolą nam przekroczyć dotychczasowe ograniczenia ludzkiego ciała i umysłu, a w konsekwencji stać się istotami nieśmiertelnymi i wszechwiedzącymi.
Ta wizja, określana mianem Self-Deification lub samoubóstwienia, budzi skrajne emocje. Dla jednych to ekscytująca perspektywa ewolucji gatunku ludzkiego, dla innych – niebezpieczna iluzja grożąca odhumanizowaniem społeczeństwa i podważeniem fundamentów etyki. Przyjrzyjmy się bliżej temu zjawisku i zastanówmy, czy rzeczywiście mamy do czynienia z nową formą herezji.
Korzenie ruchu Self-Deification – od transhumanizmu do cyfrowej nieśmiertelności
Idea samoubóstwienia nie pojawiła się znikąd. Jej korzenie sięgają filozofii transhumanizmu, która od lat 80. XX wieku głosi potrzebę wykorzystania najnowszych osiągnięć nauki i technologii do ulepszenia ludzkiej kondycji. Transhumaniści wierzą, że człowiek powinien wziąć ewolucję we własne ręce i świadomie kierować swoim rozwojem biologicznym i poznawczym.
W Dolinie Krzemowej te idee padły na podatny grunt. Miejsce to od zawsze przyciągało ludzi z wizją, przekonanych o swojej wyjątkowości i zdolności do zmieniania świata. Nic dziwnego, że koncepcja przekraczania ludzkich ograniczeń za pomocą technologii znalazła tu wielu entuzjastów. Dodatkowo, ogromne fortuny zgromadzone przez niektórych przedsiębiorców technologicznych dały im poczucie niemal nieograniczonych możliwości.
Z biegiem czasu wizja ta ewoluowała w kierunku jeszcze bardziej radykalnym. Nie chodzi już tylko o ulepszanie człowieka, ale o całkowite przekroczenie jego biologicznej natury. Zwolennicy Self-Deification mówią o możliwości przeniesienia ludzkiej świadomości do cyfrowego świata, gdzie będzie można żyć wiecznie, bez ograniczeń fizycznego ciała. To właśnie ta idea cyfrowej nieśmiertelności stała się centralnym punktem ruchu.
Technologiczny mesjanizm – nowa religia Silicon Valley?
Ruch Self-Deification nosi wiele cech religijnych, choć jego zwolennicy często odżegnują się od tradycyjnych form duchowości. Mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju eschatologią – wizją ostatecznego przeznaczenia ludzkości. Zamiast jednak obiecywać zbawienie w zaświatach, głosi ona możliwość osiągnięcia boskiego statusu tu i teraz, za pomocą technologii.
Ta quasi-religijna natura ruchu przejawia się w języku używanym przez jego zwolenników. Mówią oni o transcendencji, oświeceniu czy wyzwoleniu się z okowów śmiertelności. Niektórzy wprost porównują rozwój sztucznej inteligencji do narodzin bóstwa, które może odmienić los ludzkości. Czy nie przypomina to języka tradycyjnych religii?
Jednocześnie ruch ten odrzuca tradycyjne koncepcje Boga i zbawienia. W miejsce zewnętrznego, transcendentnego bóstwa proponuje ideę człowieka-boga, istoty, która sama kreuje swoją rzeczywistość i nie podlega żadnym ograniczeniom. To radykalne odejście od tradycyjnych form religijności budzi zrozumiały niepokój wśród przedstawicieli klasycznych religii, którzy widzą w tym niebezpieczną formę pychy.
Etyczne dylematy i społeczne konsekwencje samoubóstwienia
Idea Self-Deification rodzi szereg poważnych pytań etycznych. Czy dążenie do technologicznej nieśmiertelności nie prowadzi do dehumanizacji? Czy skupienie się na indywidualnym ubóstwieniu nie grozi pogłębieniem nierówności społecznych? Już teraz widać, że technologie mające rzekomo wyzwolić ludzkość są dostępne głównie dla wąskiej elity.
Krytycy zwracają uwagę, że ruch ten promuje skrajny indywidualizm, który może prowadzić do rozpadu więzi społecznych. Jeśli każdy człowiek ma stać się bogiem, co dzieje się z ideą wspólnoty, solidarności czy empatii? Czy nie grozi nam świat, w którym każdy dba wyłącznie o swoje ubóstwienie, ignorując potrzeby innych?
Pojawiają się też obawy o wpływ tych idei na psychikę ich wyznawców. Czy dążenie do stanu quasi-boskości nie prowadzi do narcyzmu i oderwania od rzeczywistości? Już teraz obserwuje się w Silicon Valley zjawisko bańki technologicznej, gdzie ludzie żyją w oderwaniu od problemów zwykłych śmiertelników. Czy ruch Self-Deification nie pogłębi tego zjawiska?
Herezja czy naturalna ewolucja duchowości w epoce technologii?
Czy ruch Self-Deification można uznać za współczesną formę herezji? Z perspektywy tradycyjnych religii – niewątpliwie tak. Odrzuca on bowiem fundamentalne dla wielu wyznań koncepcje, takie jak istnienie transcendentnego Boga czy idea zbawienia poprzez łaskę. Zamiast tego proponuje wizję człowieka-boga, który sam decyduje o swoim przeznaczeniu.
Z drugiej strony, można argumentować, że mamy do czynienia z naturalną ewolucją duchowości w epoce gwałtownego postępu technologicznego. Historia religii pokazuje, że koncepcje duchowe zawsze ewoluowały wraz ze zmianami w społeczeństwie i rozwoju wiedzy. Czy Self-Deification nie jest po prostu próbą pogodzenia duchowych potrzeb człowieka z możliwościami, jakie daje współczesna technologia?
Niezależnie od oceny etycznej czy teologicznej, jedno jest pewne – ruch Self-Deification stanowi fascynujące zjawisko socjologiczne i filozoficzne. Pokazuje, jak w obliczu bezprecedensowego postępu technologicznego ludzie próbują na nowo zdefiniować swoją naturę i miejsce we wszechświecie. Czy ta nowa religia Doliny Krzemowej przetrwa próbę czasu? Czy może okaże się jedynie przejściową fascynacją grupy uprzywilejowanych wizjonerów? Czas pokaże. Jedno jest pewne – debata na temat granic ludzkiej natury i roli technologii w naszym życiu będzie trwać, a ruch Self-Deification z pewnością odegra w niej istotną rolę.